Już miałam rzucić się na znanego mi basiora, ale dostrzegłam jakąś postać pędzącą w moją stronę.
Była to członkini watahy, przynajmniej tak mi się wydawało. Była zbyt... życzliwa? Jak na jedną ze sługusów mego ojca.
Spojrzała w moim kierunku, dysząc.
-Potrzebujesz... pomocy? - wydyszała ze zmęczenia. Ojciec również spojrzał się w jej stronę. I mogłam przysiąc, że na jego pysku zagościł wredny uśmieszek, mimo, że tego nie widziałam.
-Nie - syknęłam nieżyczliwie. - To moja walka.
Ojciec kiwnął z uznaniem. Mimo woli poczułam przyjemne uczucie na sercu. Było mi przyjemnie, że był ze mnie... dumny? Nie! Nie obchodzi mnie, co on o mnie myśli, i o tym nędznym świecie! Niech sobie robi, i myśli co chce!
-Nie mogę. - powiedziała lekko zaniepokojona. - Anubis powiedział, abym pomogła watasze.
Ale mi pomoc! Teraz to tylko przeszkadzanie. Oczywiście tego nie powiedziałam.
-To moja walka. - mruknęłam zdesperowana, i zdenerwowana, że jeszcze nie przeszło do walki. Sterczę tu tak z minutę, i nic nie robię! Trzeba działać!
Wadera wycofała się, nadal nieprzekonana, po czym odbiegłam.
Znowu odwróciłam głowę w kierunku Basiora Ciemności. Jak ja nienawidzę tego tytułu... Brzmi niedorzecznie, zwłaszcza, jeśli myślę tak o swoim ojcu. Dla kogoś obcego, może być ok, zgodzę się, ale dla mnie... zabawne. Nazywać swojego ojca jakimś Basiorem Ciemności?
-Niezłych masz przyjaciół. - powiedział drwiąco.
Szczerze, liczyłam na coś inteligentniejszego.
-Ta, jasne. Możemy już przejść do konkretów? - rzekłam z pewnym siebie głosem, a moja postawa tylko świadczyła, że rzeczywiście tak jest. Oby.
Basior zaśmiał się.
-Ta sama jak zawsze... Nic się nie zmieniłaś, co?
Jak on mnie denerwował! Nie przyszłam tutaj na miłą pogawędkę z rodziną, jestem tu po to, żeby w końcu się go pozbyć! A on mnie zagaduje, jakby nigdy nic! Jak on może?!
Nie wytrzymałam. Skoczyłam na niego, co jest naprawdę nieinteligentnego. No cóż, dałam się ponieść emocjom.
Był naprawdę zaskoczony. Tylko tym da się wytłumaczyć to, że go przewróciłam. Normalnie nie mam tyle siły, ale teraz naprawdę się tego nie spodziewał. Spojrzałam mu w oczy. Niegdyś patrzyłam na niego z respektem, widząc, jak zwraca się do swoich żołnierzy, czy sługów. Uważałam go za punkt do naśladowania.
Aktualnie mój pogląd na ten temat był zupełnie inny. Dla mnie był tylko nędznym robakiem, niegodnym na choćby chwilę uwagi. W głowie krążyła mi tylko jedna myśl. Zabić.
Wykorzystałam moment, wgryzając mu się w szyję. To jedyne miejsce, w którym czuje ból fizyczny. Gdy ktoś rani go w oko, również czuje ból, ale tylko psychiczny. A zabić, da się tylko raniąc tylko w jedno miejsce... W jedno miejsce, które znałam tylko ja.
Zeskoczył, czując ból. W odpowiednim momencie odskoczyłam, patrząc, jak krztusi się własną krwią. To dopiero było przyjemne uczucie...
Spojrzał na mnie nienawistnym wzrokiem. Jakby dopiero teraz zrozumiał, że stwarzam niebezpieczeństwo, nie tylko dla niego, ale i jego władzy. Zaśmiałam się.
-Jak widać, nie jestem taka słaba, za jaką mnie masz. - powiedziałam z pogardą.
Basior spojrzał na mnie pytająco.
No błagam! Niech on przestanie się zgrywać! Przez całe życie się do mnie nie odzywał, no, prawie, a teraz nagle ma ochotę na pogawędkę! Proszę Was!
-Nie udawaj, tylko walcz! Mam dość tej nędznej sytuacji! - wykrzyczałam. To wszystko mnie przerastało.
Ojciec spojrzał mi prosto w oczy, po czym zaatakował, według mej prośby, a właściwie rozkazu.
Zamiast coś wytworzyć, sam zamienił się w smoka, wielkości dwóch Empire State Building.
Czyli naprawdę wielki.
Ta postać była mi znana. Żywiący się przerażeniem przeciwnika smok, który wysysa wolę walki i życia. Te sztuczki na mnie nie działają.
Zazwyczaj.
Fala przerażenia doszła do mnie z taką mocą, że niemal upadłam. Nie czułam gruntu pod nogami.
Poczułam mrożący krew w żyłach śmiech. Jak on mógł to wykorzystywać?! Wykrzyknęłam to z taką mocą, że niewątpliwie to dosłyszał.
Nie mogłam pozostawać w tej postaci. Teraz, gdy jestem osłabiona, moje szanse na wygraną gwałtownie spadły. Jedną z moich umiejętności, tak jak jego, było zamienianie się lub stwarzanie obiektów z chaosu, a on z cienia. Moje były lepsze.
Zamieniłam się w kilkanaście razy mniejszego smoka, jednak zabójczo szybkiego i zwinnego, po czym ryknęłam. W tej postaci zieję kwasem, więc nie jest źle. Wykonałam kilka akrobacji w powietrzu, po czy spojrzałam na niego. Wydawał się być ciut... zaskoczony.
czwartek, 8 października 2015
czwartek, 17 września 2015
Post próbny
To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem. To próbny post - nie ma potrzeby czytania go. Ale skoro się nudzisz i rzeczywiście nie masz co robić... Twój problem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)